Ciekawe, kto personalnie jest odpowiedzialny za wprowadzenie "Chmur" Arystofanesa do kanonu lektur szkolnych na poziomie rozszerzonym? Tak sobie myślę, że chodzi o bohatera - Sokratesa, ale to sprawa nieprzemyślana. Arystofanes ośmiesza Sokratesa i przedstawia jako sofistę, co jest nieprawdą. Język komedii jest potwornie wulgarny, na szczęście w wersji na Wolnych Lekturach został uładzony, jednak jeśli uczeń kupi najnowszy przekład - pani Olgi Śmiechowicz - to przeżyje wstrząs. Nadal ktoś w ministerstwie nie pojmuje, że w szkole są roczniki sześciolatków, i w pierwszej klasie liceum mają 15 lat. Uważam, że jeśli czytać "Chmury" to w trzeciej, czwartej liceum. Zasadniczo jednak chodzi mi o to, że tracimy kilka lekcji na niekonieczną lekturę. Lepszy były "Sejm kobiet" albo "Żołnierz samochwał" Plauta - wówczas można byłoby się odwołać do Papkina z "Zemsty". Młodzieży ułożyłoby się to w całość. A tak?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz